Sablewska przechodzi na buddyzm?
Menadżerka zmieniła się nie do poznania: jest spokojna i wypoczęta. Wszystko dzięki… medytacjom!
Wygadana, pewna siebie, pędząca do przodu – taka kiedyś była Maja Sablewska. To dzięki tym cechom menadżerka osiągnęła sukces i stała się nazwiskiem numer jeden. Teraz jednak przyszedł czas na zmiany.
– Przeszłam „mental detox”. Te dwa miesiące w Los Angeles dały mi więcej niż ostatnie lata mojego życia – opowiada magazynowi „Flesh” Maja Sablewska. – Dopiero teraz zaczęłam z dystansem obserwować to, co się dzieje na świecie. Dawniej chciałam wiele rzeczy robić naraz, a teraz potrafię usiąść, policzyć do dziesięciu, wziąć głęboki oddech i wybrać priorytety. Stawiam na jakość, a nie na ilość.
Tę jakość ma zapewnić Sablewskiej nowa podopieczna, Tola Szlagowska. Ponieważ na razie Maja nie ma zbyt wiele pracy, może sobie pozwolić na rozwijanie nowej pasji – buddyzmu.
– Zaczęłam dużo czytać o buddyzmie i medytacji. Chciałabym kiedyś tego spróbować – wyznaje Sablewska.
Już dziś śmiało można powiedzieć, że lektury i ćwiczenia pozytywnie wpłynęły na menadżerkę.
– Czuję dziś wewnętrzny spokój. Zdałam sobie sprawę, że nie muszę już z nikim walczyć. Akceptuję przeszłość, teraźniejszości zawsze czegoś brakuje, więc stawiam na przyszłość- mówi ze spokojem w głosie Maja Sablewska…
Wpisz komentarz